Nikt jeszcze nie został zwolniony za wybór IBM.
Pozyskanie klienta może okazać się znacznie trudniejsze, jeśli alternatywą dla Twojej firmy jest bardziej znana organizacja, o większym portfolio klientów, której bliżej jest do tytułu „lidera rynku”. Jak konkurować z firmami większymi od Twojej? O tym w dzisiejszym artykule.
Wybór mniejszy kontra większy dostawca z perspektywy klienta
Podczas poszukiwania dostawcy firmom towarzyszy kilka obaw:
- „Co jeśli wybrany dostawca się nie sprawdzi?”
- „Co jeśli wdrożenie go przerośnie?”
- „Co jeśli zabraknie mu kompetencji, o których twierdzi, że je ma?”
- „Co jeśli zwyczajnie okaże się oszustem?”.
To ważne kwestie z punktu widzenia osoby odpowiedzialnej za wybór dostawcy. Nikt nie chce być tym kto „podpisał się pod nietrafionym dostawcą”. Z tego powodu w procesie zakupowym firma poszukuje nie tylko najlepszej oferty, ale też bezpiecznego wyboru – dostawcy, który dowiezie.
To, niestety (jeśli należycie do sektora MŚP), czasami przechyla szalę na rzecz dużych firm. Wybór lidera rynku wydaje się (czasem tylko wydaje) rozsądnym wyborem: „Mają największe portfolio = rynek wybiera ich najczęściej, pewnie nie bez powodu”.
Za liderami rynku stoi też to, że jeśli potem w projekt nie przyniesie zakładanych rezulatatów, to będzie można powiedzieć: „skoro lider rynku tak rekomendował, to znaczy, że było to najlepsze możliwe rozwiązanie” – łatwo wytłumaczyć dlaczego lider rynku to dobry wybór.
Twoim zadaniem, jako mniejszej firmy, jest przekonanie potencjalnego klienta, że Wam też może zaufać – możliwe, że nawet bardziej niż dużemu graczowi.
Jak konkurować z większą firmą w procesie sprzedaży?
Co zrobić, gdy konkuruje się z kimś „większym”? Dostarczyć rozsądne argumenty za wyborem Twojej firmy:
- Pokazać klientowi, że Wasza oferta lepiej pasuje do jego sytuacji, wskazując to, co Wasza firma robi, a większy konkurent nie. Np. jeśli większy dostawca do współpracy wystawia zawsze 7 osobowy zespół, a klientowi zależy na tym, żeby liczba osób w zespole była w poszczególnych miesiącach różna, i Wy możecie taką elastyczność zaproponować – to musi to wybrzmieć w procesie sprzedaży.
- Pokazać klientowi, że już robiliście coś podobnego. Skupić się nie na tym, żeby zaprezentować w ofercie jak najwięcej realizacji, ale na tym, żeby były one jak najbardziej zbliżone do sytuacji klienta. Np. jeśli klient jest firmą produkcyjną, która ma 50 pracowników i ten klient chce pierwszy raz wdrożyć system ERP, to pokażcie mu przykłady Waszych klientów, którzy też byli w tej sytuacji.
- Pokazać, że lepiej rozumiecie sytuację klienta – zrobić lepsze rozpoznanie sytuacji, lepiej dopasować ofertę, dać więcej wartości doradczej. Niech efektem Waszego procesu sprzedaży będzie to, że pracownicy klienta podczas wewnętrznych rozmów będą mówić „To firma X zwróciła nam uwagę na to, że w naszej sytuacji powinniśmy skupić się na…”.
- Jeśli o swojej firmie myślisz na zasadzie „My konkurujemy jakością – jeśli klient wybiera konkurencję, to ze względu na cenę”, to w procesie sprzedaży masz przestrzeń, żeby to udowodnić. W procesie sprzedaży dostarcz nie tylko ofertę, ale działaj tak jakby klient poprosił Cię, żebyś był dla niego branżowym ekspertem: podsuwaj wskazówki, opowiadaj o branżowych dobrych i złych praktykach,
- Pokazać, jak ważny jest dla Was ten projekt. W kilkuosobowych firmach często zdarza się, że zarząd angażuje się w projekty – warto to pokazać, na przykład wprowadzając CEO do procesu sprzedażowego. Dla porównania, ile projektów będzie w stanie zaangażować się zarząd 500 os. firmy? Zakładając, że konkurujemy z przysłowiowym IBMem, podczas rozmowy można zapytać „Czy CEO IBM też przyszedł na rozmowę z Wami?” 😉
Powyższe argumenty nie zawsze będą do Twojej dyspozycji. Zachęcam Cię do znajdowania własnych. Skup się przy tym na zaprezentowaniu swojej firmy jako bezpiecznego wyboru.
Powodzenia!